3. Mandat zaoczny: Wystawiany jest wtedy, gdy na miejscu zdarzenia nie zastano sprawcy, ale wykryto go “zaocznie”, czyli później. Mandat zaoczny wystawiany jest na przykład w oparciu o zapisy z fotoradarów, fotografie. Mandat taki płatny jest w momencie 7 dni od jego otrzymania. Moment uprawomocnienia mandatu zaocznego: zapłacenie Punkty karne: jak podważyć mandat z fotoradaru. Jeśli zdjęcie z fotoradaru przesłane przez straż miejską czy Inspekcję Transportu Drogowego przedstawia dwa samochody jadące blisko obok Zdjęcia wykonywane przez fotoradary są coraz lepszej jakości, nietrudno więc dostrzec na nich nie tylko twarz kierowcy, ale i telefon przy uchu czy niezapięte pasy. Na naszych drogach działa - Oświadczenie nr 3 wypełniamy natomiast kiedy odmawiamy wskazania osoby, która w momencie zrobienia zdjęcia, kierowała samochodem czy motocyklem. Takie postępowanie jest wykroczeniem, karanym mandatem, nakładanym przez ITD lub grzywną przez sąd. . Błysk fleszu fotoradaru niestety nie jest zwiastunem niczego przyjemnego. Jednak przekroczenie prędkości „złapane” przez fotoradar, nie musi oznaczać bezwzględnego mandatu. Uratować mogą nas problemy z odczytem zdjęć, zła ich jakość, a także nieterminowe dostarczenie wezwania mandatowego. Zobacz, ile czasu trzeba czekać, by spać spokojnie, że nie grozi nam już mandat z fotoradaru. W przypadku mandatu wystawionego przez patrol policyjny, sprawa wygląda dość prosto. Po zatrzymaniu samochodu do kontroli, jeśli zostało popełnione wykroczenie, policjant wypisuje mandat. Kierowca ma dwa wyjścia. Albo przyjmie go (złoży podpis na blankiecie mandatu), albo odmówi jego przyjęcia. W tym drugim przypadku sprawa trafia automatycznie do sądu grodzkiego, który zdecyduje o winie kierującego. Teoretycznie można się wybronić, ale trzeba też mieć na uwadze, że zasądzona kara może być wyższa niż kwota mandatu. Jeżeli przyjęliśmy mandat, powinniśmy go zapłacić. W przeciwnym razie na nasze konto może zawitać komornik. Mandat z fotoradaru – jakie terminy? Całkowicie inaczej wygląda kwestia, gdy wykroczenie zostało stwierdzone przy pomocy urządzenia kontrolno-pomiarowego, np. fotoradaru. Nim zawiadomienie trafi do kierowcy, mija trochę czasu. Często dość sporo. W tym czasie w Centrum Automatycznego Nadzoru Nad Ruchem Drogowym (CANARD) zdjęcie musi zostać odczytane oraz obrobione. Jeżeli nie da się odczytać danych samochodu, wówczas zdjęcie trafia do kosza. Jeżeli jednak zdjęcie jest czytelne, wówczas następuje ustalenie właściciela samochodu. To również może trochę potrwać, gdyż nierzadko zdarza się, że mamy np. do czynienia z autem leasingowym. Jak widać, cała procedura ustalenia kierowcy, który przekroczył dozwoloną prędkość, może trochę czasu zająć. Jeszcze kilka lat temu, policja oraz straż gminna (która miała również fotoradary) miały zaledwie 30 dni na wystawienie mandatu. Szybko okazywało się, że jest to termin zbyt krótki i sprawy lawinowo trafiały do sądów grodzkich. Dlatego też termin ten został wydłużony do 180 dni. Pamiętajmy, że 180-dniowy okres zaczyna się nie od popełnienia wykroczenia, ale od jego ujawnienia. Oznacza to najczęściej moment, w którym zdjęcie jest ściągnięte z fotoradaru. I choć pół roku wydaje się szmatem czasu, w którym nie ma szans, by nie zdążono wystawić mandatu, to jednak może się tak zdarzyć. Czy to jednak oznacza, że po pół roku jesteśmy bezpieczni? Nic z tych rzeczy. ITD, który nadzoruje system CANARD, w takim przypadku może bowiem skierować sprawę do sądu. A jak było już napisane wyżej, może się to skończyć wyższą grzywną niż wynosi kwota mandatu. Unikanie stawienia się w sądzie tylko wydłuży całą procedurę, a może również zakończyć się dodatkową grzywną za brak przekonującego usprawiedliwienia swojej absencji. Mandat z fotoradaru – przedawnienie wykroczenia Czy to oznacza, że popełnione wykroczenie uwiecznione przez fotoradar nigdy się nie przedawnia? Według przepisów przedawnienie nastąpi po upływie roku od ich popełnienia. Niestety, okres przedawnienia przedłuża się do dwóch lat, jeśli w ciągu dwunastu miesięcy wszczęto postępowanie. A czy jest szansa, by nie zapłacić mandatu, kiedy jest on już wystawiony? Na ściągnięcie takiego prawomocnego mandatu są aż trzy lata. W tym czasie może do nas zawitać komornik, bądź do naszego konta dobrać się urząd skarbowy. 15 maja, 2015 Przepisy, W krzywym zwierciadle • Tags: mandat, oświadczenie Odwołanie od mandatu, oświadczenie Kiedy otrzymujemy pocztą mandat za wykroczenie zarejestrowane przez fotoradar powinniśmy przede wszystkim wypełnić formularz GITD, który otrzymaliśmy wraz z mandatem i odesłać w ciągu siedmiu dni. Można też napisać odwołanie. W jaki sposób wypełnić formularz? Oświadczenie nr 1 Jest to oświadczenie, które powinno zostać wypełnione przez osobę kierująca pojazdem w momencie, kiedy doszło do wykroczenia. Według tego oświadczenia do wyboru mamy dwie opcje: można przyznać się do winy przyjmując mandat u punkty karne na siebie, można też odmówić jego przyjęcia, w tym przypadku należy jednak liczyć się z tym, że w przypadku wyroku sądu kara nałożona za złamanie przepisów wyniesie pięć tysięcy złotych. Oświadczenie nr 2 Powinien uzupełnić właściciel pojazdu, który wskazuje kto korzystał z jego pojazdu, komu go powierzył do kierowania lub używania Oświadczenie nr 3 Jest to oświadczenie przeznaczone do właściciela pojazdu, który nie wskazuje, komu powierzył swój pojazd. W tym przypadku możemy przyjąć mandat płacąc przy tym grzywnę w maksymalnej wysokości 500 zł, ale unikamy przy tym otrzymania punktów karnych lub odmówić przyjęcia – wówczas sprawa trafia do sądu. Jest to bardzo ważne, gdyż w formularzu przesłanym wraz z mandatem wypełniamy tylko jedno oświadczenie opisując zaistniałą w czasie wykroczenia sytuację. W pozostałej części formularza, która dotyczy sprawcy wykroczenia, podajemy jego dane, PESEL, imię i nazwisko, datę urodzenia oraz adres zamieszkania, numer dowodu osobistego i dane dotyczące prawa jazdy. Karę uiszczamy na wskazane konto bankowe, mamy na to 180 dni, po tym czasie sprawa automatycznie trafia do sądu. Jeśli odmawiamy przyjęci mandatu i kierujemy sprawę do sądu, to musimy raczej liczyć się z potrzebą posiadania jasnych dowodów świadczących o braku winy z naszej strony. Jeśli chodzi nam jedynie o przepychankę z organami kontrolującymi, to należy mieć na uwadze, że sąd w wyniku braku dowodów, może podwyższyć wysokość grzywny nawet do pięciu tysięcy złotych. Prawdopodobnie jeszcze w tym roku do użytku ma zostać oddany serwis, na którym po zalogowaniu się będzie można obejrzeć materiały z fotoradaru powiązane z rejestracją naszego pojazdu. Będzie to rozwiewać wszelkie wątpliwości, zwłaszcza gdy pojazdem kierował pracownik firmy. A propos mandatów wręczanych na podstawie zdjęć z fotoradarów toczy się dyskusja o słuszności ich wystawienia, kiedy GITD nie ma pewności, kto pojazd prowadził, a tym samym był sprawcą wykroczenia (np. gdy zdjęcie jest robie od tyłu pojazdu). W takim wypadku można nie odsyłać uzupełnionych formularzy, tylko wystosować do odpowiedniego organu wniosek o umorzenie kary. Wzór takiego pisma można znaleźć chociażby tutaj: Mandat na podstawie zdjęcia z fotoradaru wystawiają: Główny Inspektorat Transportu Drogowego (ITD), straże gminne lub miejskie. Na znalezienie właściwego kierowcy mają 180 dni od ujawnienia wykroczenia. Zarówno inspekcja, jak i straż wysyłają wezwanie do wskazania kierującego pojazdem – tylko on może być ukarany za wykroczenie. Zdjęcie tylko w sądzie I choć początek działania obu służb jest taki sam – zaczyna się od zrobienia zdjęcia, czyli od zarejestrowania wykroczenia – to procedury karania przez straż i inspekcję są różne. Każda przesyłka od ITD składa się z wezwania właściciela pojazdu do wskazania kierującego autem lub jego użytkownika oraz z formularza oświadczenia. W wezwaniu (do którego straże miejskie dołączają zdjęcie, a inspekcja nie) znajduje się skrócony raport (podany jest jego numer) z fotoradaru, a w nim data, godzina, numer zdjęcia, miejsce, numer rejestracyjny i marka pojazdu. W raporcie musi się także znaleźć dopuszczalna prędkość w miejscu kontroli, zarejestrowana prędkość i przekroczenie, którego dopuścił się kierowca. Dlaczego ITD nie wysyła zdjęcia, a straż tak? Inspekcja podkreśla, że niezależnie od praktyki stosowanej przez straże gminne (miejskie) przepisy kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia nie przewidują możliwości udostępniania akt sprawy stronom na etapie postępowania mandatowego. Prawo wglądu do akt sprawy, a więc obejrzenia zdjęcia, obwiniony nabywa dopiero w sądzie – z chwilą zawiadomienia go o terminie pierwszej rozprawy. ITD nie pokaże mu go natomiast, gdy właściciel/kierowca mandat zapłaci i będzie chciał sprawdzić, jakie dowody mieli na niego funkcjonariusze. Po odebraniu przesyłki od ITD kierowca ma tydzień na jej odesłanie. Jeśli tego nie zrobi, zostanie wezwany odrębnym pismem do stawienia się w siedzibie Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego w Warszawie przy ul. Postępu 21. Obecność w stolicy jest wówczas obowiązkowa. Do każdego wezwania dołączony jest formularz oświadczenia składający się z części A, B, C i części wolnej, przeznaczonej na ewentualne wyjaśnienia. Należy pamiętać, że wpisy, których dokonali na tym formularzu właściciel pojazdu lub kierowca, będą stanowić ich oświadczenie woli. Nie są zatem honorowane przesyłane do ITD kserokopie wypełnionych oświadczeń ani oświadczenia przesłane faksem czy e-mailem. Warto też wiedzieć, że w lewym górnym rogu druku znajduje się kod graficzny. Gdy inspektor go zeskanuje, na ekranie jego komputera pojawia się dana sprawa. Finał zbyt szybkiej jazdy zależy od decyzji właściciela pojazdu. Otrzymuje on do wyboru trzy oświadczenia, przy czym powinien wypełnić tylko jedno z nich. Oświadczenie nr 1 wypełnia, gdy kierował samochodem w chwili zdarzenia. Stwierdza, że zapoznał się z treścią raportu z fotoradaru (jego wskazaniami), przyznaje, że jest winien wykroczenia, i wybiera jedną z dwóch możliwości: - przyjmuje mandat i punkty karne (wówczas wypełnia dodatkowo część B formularza), - odmawia przyjęcia mandatu (wypełnia część B i C), a wtedy sprawa trafia do sądu. Ważne jest, by wybierając konkretną odpowiedź, kierowca zakreślił odpowiedni kwadracik. Brak krzyżyka we właściwym okienku sprawia, że nie wiadomo, na którą z ewentualności się zdecydował. Trudno uznać, czy godzi się na karę (mandat i punkty), czy trzeba przygotowywać wniosek o ukaranie do sądu. Wskazywać czy nie Oświadczenie nr 2 wypełnia właściciel, gdy powierzył pojazd innej osobie. Wówczas w części B podaje jej dane: imię, nazwisko i adres. Nie oznacza to, że zostanie ona automatycznie ukarana za wykroczenie, ale jedynie to, że do niej zostaną wysłane oświadczenia. Właściciel może jednak nie pamiętać, komu powierzył pojazd. Wówczas wypełnia oświadczenie nr 3. Do wyboru są dwie opcje: można przyjąć mandat za niewskazanie kierowcy, które również jest wykroczeniem. Można też odmówić jego przyjęcia. Ta ostatnia sytuacja wymaga jednak przemyślenia. Jeśli fotoradar należy do straży miejskiej, sprawa na pewno znajdzie finał w sądzie. Właściciel auta zostanie obwiniony o nieujawnienie danych kierowcy. W takim wypadku grzywna może wynieść do 5 tys. zł. Jeśli urządzenie należało do ITD, to sytuacja może wyglądać różnie. Nawet jeśli inspektor sporządzi wniosek o ukaranie właściciela, sąd może sprawę umorzyć. Część sądów w Polsce uważa, że inspekcja nie ma prawa do występowania z wnioskiem o ukaranie właśnie w sprawach o niewskazanie kierującego. W marcu sprawą przepisu o ujawnianiu danych kierowcy zajmował się Trybunał Konstytucyjny. Uznał, że jest on zgodny z konstytucją. „Nie" dla mandatu to wyższe koszty Jeśli kierowca odmawia przyjęcia mandatu, to jego sprawa skończy się w sądzie. Kiedy właściciel auta przyznaje się do popełnienia wykroczenia, inspektor drogowy sporządza wniosek o ukaranie, który wędruje do sądu. Trafia tam też cała dokumentacja (fotografie, zeznania świadków, parametry urządzeń rejestrujących, certyfikaty itd.). Świadkami w sprawie często są inspektorzy. Grzywna orzeczona przez sąd jest na ogół tej samej wysokości co mandat proponowany przez ITD. Do tego dochodzą jednak koszty postępowania (ok. 100 zł). A jeśli za wykroczenie zostały przewidziane także punkty karne, to bez względu na to, czy sprawą zajmie się sąd czy inspektor, i tak obciążą konto kierowcy. Bardzo rzadko przed sądem zdarzają się uniewinnienia. Nad decyzją o przyjęciu mandatu trzeba się więc mocno zastanowić. Przyjęty mandat bowiem bardzo trudno uchylić. Jest to możliwe tylko wtedy, gdy zostanie nałożony za coś, co nie jest wykroczeniem. Na przykład za przejazd na czerwonym świetle, kiedy okaże się, że w miejscu, które kierowca pokonał (i jest widoczne na zdjęciu), nie ma sygnalizatora. Kierowca musi się liczyć z tym, że jeśli nie zapłaci mandatu, jego kwota zostanie ściągnięta z nadpłaty podatku. Kierowcy różnie reagują na zdjęcia z fotoradarów. Jedną ze strategii jest milczenie lub podawanie błędnych informacji w celu uniknięcia punktów karnych. Coraz częściej okazuje się, że to ryzykowna siecią polskich fotoradarów ITD poinformowało o przypadku mężczyzny, który w listopadzie ubiegłego roku za kierownicą Volkswagena przekroczył dopuszczalną prędkość o blisko 60 km/h. Do zdarzenia doszło w Czaplinku w woj. mazowieckim – to niebezpieczne miejsce na drodze krajowej nr 50. W pobliżu skrzyżowania przy którym stoi fotoradar znajduje się szkoła i przejście dla pojazdu była kobieta, która po otrzymaniu druków oświadczeń wyraziła zgodę na przyjęcie mandatu karnego za rzekome popełnienie wykroczenia. Mandat w tej sytuacji wynosił 500 zł i było do niego przypisane 10 punktów poleca: 212 km/h na ograniczeniu do 70 km/h. Fotoradarowy rekord wakacjiNałożenie mandatu było jednak niemożliwe – na zdjęciu z fotoradaru było wyraźnie widać, że za kierownicą pojazdu siedzi mężczyzna. 60-latka została więc wezwana do złożenia wyjaśnień w sprawie – w tym wskazania komu powierzyła tego dnia swój samochód. Właścicielka Passata odmówiła jednak współpracy. Wobec milczenia kobiety inspektor CANARD złożył do mokotowskiego sądu wniosek o ukaranie jej za odmowę wskazania użytkownika samochodu. Sąd w ukarał kobietę grzywną w wysokości 3 000 zł oraz zobowiązał do zapłacenia w sumie 370 zł kosztów sądowych. Dobitnie potwierdza to, że próby uniknięcia punktów karnych za zdjęcie z fotoradaru są ryzykowne – zwłaszcza w sytuacji, gdy fotografia jest wyraźna (a zwykle taka właśnie jest).

mandat z fotoradaru oświadczenie nr 3